Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kurt skłonił się uprzejmie. Juarez odpowiedział na ukłon i zapytał po chwili namysłu:
— Kurt Unger? Mam wrażenie, że nazwisko jest mi znane.
— Oczywiście, sennor, — odparł Kurt — Dzięki pomocy pana otrzymałem szkatułkę z kosztownościami, pochodzącą z pieczary, w której ukryty był skarb królewski.
Ah, pochodzi pan z Reinswaldenu? Sennor jesteś synem kapitana Ungera i bratankiem Piorunowego Grota?
— Tak.
— Witam więc z całego serca! Sennor Sternau sprawił mi wielką przyjemność, zaznajamiając mnie z panem. Powiedz mi, drogi Matava-se, gdzie i w jaki sposób uwięziono was znowu?
Sternau opowiedział. Zapoteka słuchał z natężoną uwagą. Opisawszy okropny, beznadziejny pobyt w lochach podziemnych, Sternau zamilkł. Juarez westchnął głęboko i rzekł:
— Nie wątpię w prawdziwość słów pana, tem niemniej jednak pytam, czy to możliwe, by coś podobnego dziać się mogło w Meksyku. Znam doktora Hilaria. Sennorita Emilja zdemaskowała go. Jestem jej za to bardzo wdzięczny. Nie przypuszczałem jednak, aby był zdolny do tak zbrodniczych postępków. W jakimże celu zamknął was? Jakeście zbiegli?
— Na te pytania odpowie najlepiej mój młody przyjaciel — rzekł Sternau, wskazując na Kurta.
— Mów sennor! — odparł Juarez.
Kurt rozpoczął od poznania Sępiego Dzioba

62