Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/501

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   473   —

mniej na swoją bystrość, aniżeli to przed hadżim okazywałem.
Jadąc czystą pustynią lub preryą, łatwiej wpaść na ślad i iść za nim, niż w okolicy uprawnej, lub co więcej w pobliżu zamieszkałego miasta.

Posuwaliśmy się skrajem lasu pod drzewami, aż doszliśmy do drogi, wiodącej na szczyt. Nie była to droga we właściwem słowa tego znaczeniu. Nie była wydeptana, a na kamienistym gruncie sterczały tu i ówdzie kępki trawy.
Idąc nią powoli, szukałem pilnie odcisków stóp. Nie było nic a nic. Czyżby ci trzej nie jechali wcale tą drogą?