Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   40   —

środka wyglądało to w każdym razie tak, jak gdybym właził.
Zamierzałem w ten sposób ludzi, ukrytych wewnątrz, skusić do obrony, ale nikt się nie ruszył.

Cofnąłem zatem strzelbę, oparłem ją i sztuciec o ścianę, ponieważby mi zawadzały, włożyłem turban na głowę, potem za jednym rozmachem dostałem się do środka. Każdej chwili gotów byłem natychmiast zawrócić, ale jeden rzut oka przekonał mię, że niema żadnej wrogiej istoty.