— Co z nami zrobi?
— Jak słyszałeś od Pedera, wtrąci nas do zyndanu w Nimrudzie,
— Czy masz pojęcie, co to za rodzaj więzienia.
— Sądzę, że jest to ten sam podziemny loch Birs Nimrudu, w którym siedział nasz bagdadzki bimbaszi.
— Allah! Jak wpadłeś na tę ideę?
— Rozmaite względy wskazały mi na nią, Nie możemy teraz tego omówić.
— Czy nie myślisz, że z tego lochu jest wyjście?
— Jestem prawie przekonany o tem, chociaż zachodzi pytanie, czy to wyjście jest zdatne i dla ludzi. Niech się stanie, co chce, za wszelką cenę musimy dbać o to, aby nas nie rozłączono.
— To prawda, dlatego na wypadek, gdyby nas chciano rozłączyć, — poprostu na to nie pozwolę!
— Jak chcesz to zrobić?
— Jeszcze nie wiem, ale w odpowiedniej chwili bedę wiedział.
— Nic nie będziesz wiedział. Jeżeli zechcą nas rozłączyć, uczynią to i nie będziemy mogli temu przeszkodzić. Nasze wyzwolenie się nie ulega
Strona:Karol May - W sidłach Sefira.djvu/84
Wygląd
Ta strona została skorygowana.