Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jeszcze jeden pomówić. Brat opowiedział mi, że gardzisz moją siostrą.
— Nie gardzę nią, lecz jako chrześcijanin jestem wrogiem wszystkich handlarzy niewolników i właśnie z tego powodu muszę się rozstać z Muradem.
— Bardzo mnie to smuci! Przywróciłeś mi ozdobę głowy, więc chciałabym ci się za to odwdzięczyć. Tymczasem nie wiem, czy będę mogła. Ale w każdym razie bądź pewny, że nigdy o tobie nie zapomnę!
— Ja także z rozkoszą będę ciebie wspominał, ty kwiecie szczęścia i wzorze ziemskiej piękności.
— Bądź zdrów, effendi, nie gniewam się na ciebie!
Poszedłem do swego pokoju, gdzie siedział Selim z Ben Nilem i sprzeczali się, jak zwykle, na temat bohaterstwa. Przyszło mi na myśl, że zapomniałem zwrócić na nich uwagę porucznika, i nie wiedziałem teraz, co z nimi zrobić. Mimo to jednak oświadczyłem Selimowi ku jego ogromnej uciesze, że go do służby przyjmuję, i zacząłem się zastanawiać,

34