Strona:Karol May - W krainie Taru.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W tym wypadku ryzykowałem bardzo wiele. A jednak nie zawiodłem się na tego rodzaju praktyce: skutek mojej wspaniałomyślności nastąpił prędzej nawet, niż go oczekiwałem. Akwil i Sali pokrzykiwali natomiast z podziwu, a nawet Halef rozkrzyżował ręce i biadał:
— Sihdi, co ty robisz? Bądź posłuszny swej wierze, i owszem; ale tego, to już chyba za wiele! Wszak to zupełna lekkomyślność!
Szir Samurek po uwolnieniu go z więzów wstał i, wyprostowując omdlałe członki, mówił z radością:
— A więc jestem wolny, zupełnie wolny! Przed chwilą śmierć zaglądała mi w oczy, a teraz oto znowu życie przede mną... Effendi, dokonałeś zwycięstwa w zupełności! Słuchaj i patrz! Wyciągam ramiona: lewe ku Mekce, dokąd każdy muzułmanin, modląc się, twarz swoją obraca, a prawe ku Bait el Makdis (Jeruzalem), gdzie umarł twój Ukrzyżowany. Nie zwracam się jednak na lewo, lecz na prawo, ażeby Iza Ben Maryam słyszał, co ci przyrzekam. Nie zapomnę nigdy, do samej śmierci nie zapomnę dzisiejszego poranku! Nie zapomnę tej chwili, w której poznałem nauczyciela niezgłębionej miłości i miłosierdzia. Nigdy już w mem sercu nie znajdzie miejsca zemsta, a każdy chrześcijanin w moim namiocie będzie gościem tak miłym i serdecznie witanym, jakby był bratem moim lub ojcem. Ażebyście się zaś przekonali naocznie, jak szczerą jest ta przysięga, dam wam w tej chwili jej dowód.

205