Strona:Karol May - W krainie Taru.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

do jamy, aby tam zginął śmiercią głodową. Jeżeli dziś mamy zginąć śmiercią jeszcze straszniejszą, to Szir Samurek postąpił sobie zupełnie mądrze i sprawiedliwie... oczywiście, w stosunku do ciebie tylko, bo ja nic mu nie zawiniłem; wówczas, gdy zgładziłeś w jamie owego człowieka, przebywałem w Kahirze, a więc nie było mnie nawet w Kurdystanie, i doprawdy nie wiem, jak Allah mógł dopuścić do tego, aby syn odpowiadał tak srodze za głupotę ojca swego!
— Prawo zemsty krwi przechodzi z pokolenia na pokolenie; jest ono prawem Allaha, i nie powinieneś szemrać przeciw temu!
— Nie mówiłem tu przecież o zemście krwi, lecz o głupocie twojej...
— Więc syn śmie własnemu rodzicowi zarzucać głupotę?
— I ma prawo tak czynić, jeżeli są słuszne ku temu powody... Bo czyż nie było głupotą z twojej strony leźć samemu w pazury tych, z których rąk przecież groziła ci zemsta krwi, i ofiarowywać im konia, który wcale twoją własnością nie był, i którego nawet nie miałeś jeszcze w rękach? Przytem, zaiste, zbyt pewny byłeś, iż ci się go uda ukraść tak łatwo! Wszak przez ciebie to, jedynie przez ciebie wpadłem i ja w ręce wrogów, a teraz muszę ginąć z twojej przyczyny śmiercią tak okropną!
— Czynisz mi wyrzuty i zarzucasz wszelką winę, a zapominasz o swoich własnych niedorzecznościach, — odrzekł ojciec, westchnąwszy głębo-

162