— Nie pojmuję, co ty mówisz emirze! Ani przez myśl mi nie przeszło, aby się tym zakazanym handlem zajmować. Kroczę drogą sprawiedliwych, a ścieżki moje są ścieżkami cnotliwych.
— Milcz psie! — zgromił go reis effendina. — Jeśli nic pojąć nie jesteś w stanie, to się postaram, żebyś przynajmniej coś odczuł, a mianowicie mój bat. Wielką zaiste jest przewrotność twoja, ale jeszcze większa bezczelność. Czy sądzisz, że jestem ślepy? Ja, reis effendina, widząc urządzenie okrętu, poznam chyba, do jakiego użytku jest przeznaczony! Chodź, udowodnię ci, że wszystko odgaduję i rozumiem.
Powlókł go do głównego przedziału i dał takie dokładne wytłómaczenie konstrukcyi urządzenia i jego celu, jak gdyby okręt według jego własnego planu zbudowano. Reszty dokonała ponowna groźba, że dostanie harapem. Reis musiał złożyć wyczerpujące zeznania, poczem Abd el Inzaf zarządził konfiskatę statku i całej jego zawartości a tem samem i kasy starego reisa, którego następnie w opróżnionej komórce zamknięto. Strata pięknych talarów Maryi Teresy dotknęła go niezawodnie bardziej, aniżeli los, który go czekał.
Wyszliśmy na pokład, a za nami przyniesiono skrzynię. Przybywszy na górę, rozkazał emir zamknąć także trzeciego ducha. Chwilę później przybyli majtkowie na statek. Nie domyślając się, co tutaj zaszło, zdumieli się nie mało widząc, że Dahabieh przeszła w obce i to tak groźne ręce. Emir przesłuchiwał każdego z osobna, przyczem pokazało się, że wszyscy wiedzieli, a w każdym razie domyślali się, jakie jest przeznaczenie okrętu. W ciągu śledztwa reis effendina groził im kilkakrotnie bastonadą; wreszcie, kiedy wszystkie potrzebne zeznania z nich wydobyto, kazał ich sprowadzić do wnętrza statku i zamknąć. Przy wszystkich wejściach postawiono straż.
Teraz wezwał mnie, bym się udał razem z moimi
Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.1.djvu/149
Wygląd
Ta strona została przepisana.