Strona:Karol May - W Kordylierach.djvu/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   297   —

cały budynek i następnie przekopaliśmy wokół ziemię dla zbadania, czy sendador nie ukrył w niej jakich kosztowności lub innych rzeczy, któreby świadczyły wymownie przeciw niemu. Spodziewałem się też, że w ziemi znajdą się wiadome rysunki, dotyczące ukrytych nad jeziorem słonem skarbów. Nic jednak nie znaleźliśmy, gdyż przebiegły sendador widocznie nie ufał zbyt Mbocovisom i miał prawdopodobnie bezpieczniejszą skrytkę na te rzeczy gdzieindziej.
Po rozdzieleniu łupów między Tobasów wymogłem na Desiercie przyrzeczenie, że będzie się obchodził z jeńcami względnie, a następnie zebrawszy swoich towarzyszów, tudzież dziesięciu Tobasów, wyznaczonych przez Desierta, ruszyłem w daleką i uciążliwą podróż w kierunku Pampa de Salinas...