Strona:Karol May - W Harrarze.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy mogę powiedzieć jej, co łaska twoja postanowiła?
— Powiedz.
Hrabia był zadowolony, iż mu się tyle udało uzyskać. Zwrócił się do Emmy i rzekł:
— Niestety, muszę teraz odejść; wkrótce będziemy mogli pomówić obszernej. Sułtan pozwolił mi uczyć sennoritę jego języka. Codzień będziemy spędzali trzy godziny razem. Musimy być cierpliwi. Przedewszystkiem jednak pragnę cię uspokoić tem, że ratunek jest możliwy. Miałem zamiar uciec stąd dzisiaj wieczorem. Może plan ten jeszcze się powiedzie.
Po tych słowach udał się za sułtanem, który wyszedł, zamknąwszy za sobą drzwi; jednemu ze służących polecił zdjąć łańcuchy z nóg więźnia, odziać go porządnie i dbać o to, aby otrzymywał pożywną strawę. Gdy hrabia przebrał się i posilił solidnie, sułtan kazał go zawezwać do siebie.
Władca zaprowadził don Fernanda do skarbca i zamknął za nim drzwi. Nie przeczuwał nawet, na czem będzie polegała lekcja.
Don Fernando zastał Emmę na tem samem miejscu, co przedtem, mocno zawoalowaną. Naprzeciw niej siedział czarny eunuch.
Murzyn wiedział, że starzec jest niewolnikiem; podniósł się na jego widok i rzekł wyniośle:
— Masz być jej nauczycielem?
— Tak — odparł hrabia krótko.
— Ale pozostanie pod welonem.
— Oczywiście.
— Nie masz prawa jej dotknąć.

48