Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śród ziarn złotych, których widzisz całe wory, z pośród łańcuchów, pierścieni i kosztowności, — wybieraj! Ale tylko z tych skarbów, wszystkie zaś inne są święte i niechaj nigdy nie padnie na nie blask słońca, widziały bowiem upadek Miksteków!
Unger dostał zawrotu głowy.
— Ależ ty setki tysięcy dolarów mi darowujesz!
— Nie; to warte miljony!
— Nie mogę tego przyjąć!
— Dlaczego? Przecież to dar przyjaciela.
— Nie chcę ciebie obdzierać.
Indjanin wyniośle poruszył głową.
— To nie rabunek i żadna z mej strony ofiara! To przecież tylko część skarbów, jakie kryje El Reparo. Są tu inne jeszcze groty, o których nie wie nawet siostra moja Karja. Tylko ja jeden je znam i z moją śmiercią zejdzie do grobu ich tajemnica. — Odchodzę, by do nich zajrzeć. Przyjrzyj się skarbom i odłóż te, które wziąć zechcesz. Gdy wrócę, naładujemy wszystko na konie i powrócimy do hacjendy.
Po tych słowach umocował pochodnię w ziemi i wnet się oddalił.
Unger stał sam wśród niezmierzonych skarbów. — Jak bezgraniczne zaufanie miał do niego ten Indjanin! Mógłby go przecież zabić. Nie, nawet choćby tylko podświadomie, myśl ta nie opanowała Ungera. Miał przecież dosyć tego, co mu ofiarowywał Tecalto. —
Tymczasem hrabia Alfonso odbywał drogę wraz ze swą służbą. Strach przed skutkami nieostrożności pędził go naprzód. Był wprawdzie bratankiem hrabiego Fernanda, właściwego posiadacza hacjendy, ale czemże

66