Strona:Karol May - Szut.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   72   —

— Ba! To jeszcze jasny dzień.
— A jeśli się z nim spotkasz?
— To i on spotka się ze mną. Jedno i drugie bardzo niebezpieczne.
— On ci poszarpie ciało i rozgryzie głowę. Słyszałem, że niedźwiedź mózg bardzo lubi. Dlatego stara się pierwszem ukąszeniem zmiażdżyć człowiekowi czaszkę.
— Zobaczymy, czy ten niedźwiedź ma te same zwyczaje — rzekłem i zsiadłem z konia.
— Zostań tu, zostań! — wołał dzielny przewodnik. — Idzie nietylko o ciebie, lecz także o nas. Jeśli rzeczywiście jest w tej gęstwinie, a ty go stamtąd wystraszysz, rozłości się i wpadnie na nas!
— Nie biadaj! — krzyknął na niego Halef. — Effendi zabił czarną panterę, najgorszego drapieżnika i lwa, króla potężnych. Co znaczy niedźwiedź dla niego! On zdusiłby ręką to zwierzątko.
— Oho! — zaśmiałem się. — Masz nieco błędne wyobrażenie o tem miłem zwierzątku. Gdy się wyprostuje przed tobą, przewyższy ciebie o głowę. Dorosły niedźwiedź potrafi jednem uderzeniem łapy czaszkę rozwalić. Spotkania z nim nie należy bynajmniej lekceważyć.
— Gdyby był nawet dziesięć razy większy, to hadżi Halef Omar nie bałby się go. Zostań tu zihdi i pozwól mnie go poszukać. Dałbym mu sallam alejkum pomiędzy żebra lub w głowę.
— Wątpię trochę, czy twoja kula przebiłaby mu czaszkę. Do tego trzeba, jeżeli się nie ma kuli zaostrzonej, strzelby, podobnej do mojej starej rusznicy. Twoja kula nie wyrządziłaby mu może żadnej przykrości. Pogruchotałby ci strzelbę na kawałki i wziąłby cię potem w objęcia, ażby ci tchu zabrakło.
— Sądzisz, że nie potrafiłbym mu zgnieść klatki piersiowej, ażby mu iskry stanęły w oczach i dusza z ciała uciekła!
— Nie, to ponad twe siły, Halefie. Zostań tu di czekaj sokojnie!