Strona:Karol May - Szut.djvu/363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   335   —

Przerwało mu gwałtowne pukanie, a za najbliższemi drzwiami zabrzmiał głos:
— Otwórzcie, otwórzcie!
Odsunęliśmy zasuwę i ujrzeliśmy więźnia, zakutego w kółka tak samo, jak Stojko.
— O dzięki niebu! — zawołał. — Nareszcie przyszło ocalenie!
— Czemu byliście aż dotąd tak cicho?
— Słyszałem wszystko, ale podejrzewałem, że to jakiś nowy pomysł Szuta. Jak ja wzdychałem, błagałem o wolność i nadaremnie!
Był to Francuz Galingré, handlarz zboża ze Skutari. Nie przesiedział tyle czasu co Stojko i mógł po uwolnieniu stanąć, a nawet chodzić niebawem. Reszta komór więziennych była pusta.
Teraz opowiedzieli Stojko i Galingré historyę swoich cierpień. Kto jeszcze dotychczas wątpił, że Kara Nirwan jest Szutem, musiał nabrać innego przekonania. Widok tych dwu męczenników oburzył wszystkich obecnych na zbrodniarza. Wybuchali dzikiemi groźbami, ale ja nie wierzyłem w trwałość tego moralnego wzburzenia. Skipetar mści się tylko za krzywdy wyrządzone jemu, jego rodzinie, lub członkom jego plemienia. Tu chodziło o dwu obcych ludzi, których los nie zajmował bliżej mieszkańców Rugowej. Trudno zaufać było ich pomocy.
Przedewszystkiem należało zbadać dokładnie tę norę. Wązkie drzwi, któremi ujrzeliśmy wchodzącego Persa, stały jeszcze otworem. Chodziło o to, dokąd one wiodły. Zapalono nowe świece i rozpoczęło się badanie. Niektórzy z mieszkańców w si zostali ze Stójką i Galingré’m.
Przez drzwi dostaliśmy się do dość wysokiego, lecz wązkiego kurytarza z murowanemi ścianami. Uchodził on do czworokątnej komnaty, z której prowadziły dwa inne kurytarze. Powały tutaj nie było, a w górę wznosiła się drabina, zbudowana podobnie jak drewniane zjazdy w naszych kopalniach. Obok niej wisiał sznurek.
Jaki mógł być cel jego?
Przypatrzyłem mu się dokładnie. Był bardzo cienki