Strona:Karol May - Szut.djvu/347

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   319   —

aż do środka kładki dojść pewnie. Ale jeśli kto poszedł dalej, pochylała się część mostu, leżąca po drugiej stronie ku przepaści, a pierwsza podnosiła się w górę. W ten sposób musieli wszyscy znajdujący się na kładce runąć w okropną otchłań i tam się oczywiście roztrzaskać.
Alim liczył widocznie na to, że i mnie taki los spotka.
Wróciłem napowrót i przedstawiłem moim trzem towarzyszom wynik moich badań.