Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nia, który przestał żuć i wciągał w nozdrza powietrze.
— A więc wywąchał pan coś innego? — zapytał Davy.
— Nie. — I zwracając się szeptem do Winnetou, dodał: — Teszi-ini!
To znaczy: — Uważaj! — Ponieważ nikt nie rozumiał narzecza Apaczów, obecni nie wiedzieli, co znaczą te słowa. Winnetou skinął głową i sięgnął po strzelbę.
Rumak Old Shatterhanda, parskając, zwrócił łeb ku ognisku. Ślepia mu płonęły.
Iszhosz-ni! — zawołał Shatterhand, poczem szlachetne zwierzę natychmiast położyło się w trawie.
Ponieważ i Old Shatterhand wziął w ręce sztuciec, Jemmy zapytał:
— Co się stało, sir? Pański koń, zdaje się, coś wyczuł?
— Zwąchał zapach murzyna — uspokoił zapytany.
— Ale obaj schwytaliście za broń!
— Ponieważ chcę wam opowiedzieć o strzale biodrowym. Słyszeliście coś o tem?
— Naturalnie.
Old Shatterhand niepostrzeżenie dla innych, a tak samo i Winnetou, badał wzrokiem skraj lasu, rozciągającego się na przeciwległym brzegu stawu, oraz rozsiane tam głazy. Zesunął bowiem kapelusz tak nisko na oczy, że niepodobna było

79