Znikł czem prędzej w mrokach nocy. Oczywiście, Old Shatterhand żartował, aby zmusić murzyna do wykonania rozkazu. Masser Bob niebawem wrócił i usiadł w wodzie, aby się nieustannie zmywać. Zamiast mydła dostał sporo sadła niedźwiedziego i sadzy, której nie brak przy ognisku.
— Szkoda takiego pięknego sadła — żalił się. — Masser Bob móc wcierać we włosy to piękne sadło i zrobić wiele loków. Masser Bob być wybornym ringlet-man, ale nie być urodzony murzyn, bo móc splatać loki, tak długie, tak bardzo długie.
— Myj się! — nalegał Jemmy. — Nie myśl teraz o swojej urodzie, tylko o naszych nosach!
Poczciwe murzynisko wydawał, mimo że siedział w wodzie, straszliwy fetor.
— Ale, — zapytał — jak długo musieć masser Bob siedzieć w wodzie i myć się? — Tak długo, aż pozostaniemy tutaj, a więc do rana.
— Masser Bob nie móc tak długo wytrzymać!
— Zmusimy cię. Pytanie jednak, czy pozostałe w wodzie pstrągi wytrzymają. Nie wiem, czy ryby posiadają zmysł powonienia, ale jeśli tak, to nie będą ucieszone twoją wizytą.
Strona:Karol May - Syn niedźwiednika Cz.2.djvu/80
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
76