Strona:Karol May - Sillan II.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rów; było ich tyle, żem oniemiał ze zdumienia. Wisiały tu, leżały i stały...
— Przepraszam, chwileczkę! — przerwałem. — Jak wysoki był ten skład?
— Miał dobre cztery stopy ponad wzrost człowieka.
— Nie wiem, czyś to sobie zapamiętał, ale ustalenie ilości schodów byłoby dla mnie niesłychanie ważne.
— Przypadkowo zapamiętałem. Ujrzawszy ciemną głębię, pomyślałem sobie, że to więzienie, w którem chcą nas zamęczyć na śmierć. Uważając, że schody mogą odegrać ważną rolę w próbach odzyskania wolności, przeliczyłem je.
— Czy miały przeciętną wysokość?
— Tak. Mam wrażenie, że w tutejszym domu wyniosłoby to sześć pięter, licząc według zär-i-szahi, królewskiego łokcia.
— Racja! Zär-i-szahi ma sto dwanaście centymetrów. Jeżeli skład miał przeszło cztery stopy ponad wzrost człowieka, powała musiała mieć grubości około stu centymetrów. Odległość między obydwiema podłogami t. j. podłogą

122