Strona:Karol May - Sępy skalne.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie kwapi się zmiażdżyć małego, tchórzliwego szczura.
To porównanie poskutowało bardziej, od długiej mowy. Pochlebstwo dobrze usposobiło olbrzyma. Był wszak zwycięzcą. Mógł albo zabić wrogów, albo wybaczyć. Umilkł.
Niebawem wrócili Old Shatterhand i Winnetou na czele Ogallalla, którzy szli gęsiego długim szeregiem. Złożyli broń i cofnęli się, milcząco wyrażając kapitulację. Stali z pochylonemi głowami i smutnemi minami. Nieszczęście uderzyło w nich tak znienacka i tak gwałtownie, że byli jakby oszołomieni.
Jemmy zdał sprawę ze swej mowy i jej skutków Old Shatterhandowi. Ogromnie ucieszony myśliwy uścisnął mu dłoń i zawołał do Ogallalla:
— Wojownicy Ogallalla wydali broń, ponieważ przyrzekłem darować im życie. Zginął Ciężki Mokasyn, a także obaj kaci Wohkadeha i Marcina. To wystarczy. Wojownicy Siouxów niechaj wezmą zpowrotem oręż. Pomożemy im także odszukać konie. Niechaj zapanuje między nami pokój. Nad grobowcem wodza będziemy wraz z nimi rozpamiętywali wojowników, którzy padli od mej ręki. Niechaj zostanie zakopany topór wojny pomiędzy nami a Ogallalla. A potem niechaj wrócą moi czerwoni bracia na swoje tereny, gdzie będą mogli opowiadać o dobrych ludziach, którzy nie zabijają pokonanych wrogów, i o Wielkim Ma-

185