sierści z futra i zębami rozerwałem na drobne kawałki. Tam, gdzieśmy leżeli, zostawiłem taki kłak i podczas jazdy opuszczałem od czasu do czasu po kawałeczku. Zostaną na miejscu, gdyż niema wiatru. Skoro Old Shatterhand przybędzie do owego piekielnego budynku, znajdzie kawałek futra, i zrozumie, że podczas takiego upału tylko Jemmy mógł go zostawić. Zacznie szukać, znajdzie pozostałe kłaczki i dowie się, w jakim kierunku pojechaliśmy. — —
Siouxowie nie jechali ku rzece. Dla nich byłaby to droga okrężna. Podążyli do wyżyn, noszących nazwę Grzbietu Słonia, a następnie skierowali się nawprost ku łańcuchowi gór, dzielących ocean Atlantycki od Spokojnego. — — —
Gruby Jemmy nie mylił się, sądząc, że Old Shatterhand czuwa wpobliżu. Ledwo trzy kwadranse minęły od zniknięcia Siouxów za wyżynami, gdy Old Shatterhand na czele swych Upsaroca i Szoszonów przybył z północy drogą, którą utorowały konie pięciu śmiałków.
Jechał na czele wraz z synem wodza Szoszonów oraz mężem leków Upsaroca. Oczy wbił w ziemię. Nie uszedł mu żaden ślad. Zdumiał go wprawdzie widok szczególnej budowli, ale na pytanie męża leków, odparł natychmiast:
— Przypominam sobie. Nie jest to dom,
Strona:Karol May - Sępy skalne.djvu/124
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
122