Strona:Karol May - Sąd Boży.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale czy naprawdę we śnie? A może czuwałem? Istotnie, padły strzały, poczem usłyszałem bieganinę i okrzyki. Zerwałem się na równe nogi. Cały obóz był obudzony. Dowiedziałem się wnet, że Old Cursing­‑Dry zbiegł.
Byłoż to możliwe? On, oślepły i jednocześnie spętany, czyż mógł uciec? Trudno mi było uwierzyć. A może nie oślepł, albo tylko częściowo? Przybiegł Dick Hammerdull i Pitt Holbers i zawołał mi zdaleka:
— Czy wie pan, że stary Fletcher umknął, sir?
— Słyszałem, ale nie chce mi się wierzyć.
— Czy pan wierzy, czy nie, to na jedno wychodzi, ale tak jest w rzeczy samej, mr. Shatterhand!
— Czy nie był spętany?
— Yes, spętany. — A więc Pa­‑Utesowie nie strzegli go dosyć pilnie?
— Właśnie, że to prawda. Ale był ślepy i spętany, można więc było sądzić, że nie umknie.
— Ale jak mógł uciec? Musiał mu ktoś pomóc!
— Naturalnie; syn mu pomógł, gdyż także znikł gdzieś jak kamfora. Jeden z wartowników widział dwóch białych na jednym koniu.
— Nie mieli czasu zdobyć drugiego rumaka. A czy syn nie był spętany?

— Czy spętany, czy nie, to nie zmienia postaci rzeczy, wszelako uwolniono go z więzów,

73