Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tu i owdzie i śpią, lub patrzą bezmyślnie przed siebie, albo wreszcie zabijają czas dziecinną zabawą. Oczy podróżnego zaczynają się nużyć; nie śpi jednak, tylko marzy i marzy, dopóki nie zabrzmi okrzyk: „Do modlitwy, wierni!“ Na to hasło klękają wszyscy, pochylają się w stronę Kibblah i wołają: „Świadczę, że niema żadnego Boga, prócz Boga; świadczę, że Muhammed jest wysłańcem Boga!“ Następnie znowu śpią, dopóki reis nie wyda komendy, albo spotkany statek lub tratwa nie zwróci ich uwagi na siebie.
Tratwy te o tyle są interesujące dla obcych, że nie składają się z pni, belek i t. p., lecz z dzbanów na wodę. Egipcjanin nie pija innej wody, tylko z Nilu, i czerpie ją porowatemi dzbanami. Nieczystość osadza się na ich dnie, a przez pory wydobywa się wilgoć, która, parując, ochładza wodę znajdującą się wewnątrz do temperatury niższej, niż rzeczna. Woda ta ma smak bardzo przyjemny i kto raz się do niej przyzwyczai, woli ją, aniżeli źródlaną z oaz. Dzbany wspomniane wyrabiają w Ballas na lewym brzegu Ni-

104