Strona:Karol May - Przez pustynię tom 2.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nie pytałem się dlatego, że jako szejk Haddedihnów nie pytałbym się wcale o łup.
— Maszallah! A o cóż! A któż mi wynagrodzi szkodę?
— Pobity wróg.
— Muszę więc najść jego pastwiska i uprowadzić żony, dzieci i trzody!
— To nie jest konieczne. Czy chcesz prowadzić wojnę przeciwko kobietom? Póty nie wydasz jeńców, których dostaniemy w swe ręce, gdy szczęście sprzyjać nam będzie, póki nie otrzymasz tego, czego żądasz. Jeśli zwycięstwo nasze będzie zupełne, zażądasz rocznego haraczu i zatrzymasz u siebie szejka i kilku jego krewnych jako zakładników.
Po naradzeniu się nad tym punktem, przyjęto go.
— A teraz, nakoniec jeszcze jedno zauważyłem. Jest to rzeczą niezbędną, abyśmy o wszystkich obrotach naszych nieprzyjaciół i sprzymierzeńców dokładne otrzymywali wiadomości. Musimy zatem porozstawiać posterunki stąd aż do El Deradż.
— Jak to sobie wyobrażasz?
— W El Deradż ukryją się dwaj nasi wojownicy, o których wierności będziesz przekonany. Będą się starali, aby ich nie widziano, a sami będą bacznie na wszystko uważali. Od El Deradż aż tu poustawiasz w pewnych odstępach czterech ludzi, którzy mają baczyć na to, aby się nie spotkali z żadnym obcym i donosić nam o wszystkiem, co dwaj pierwsi zauważą. Jeden przynosi wiadomość drugiemu, a potem wraca na swoje miejsce.
— Plan ten jest dobry; wykonam go.
— Taką samą linję wywiadowczą, tylko cokolwiek rozleglejszą, ustanowisz stąd aż do pastwisk Abu Mohammedów. Mówiłem już o tem z ich szejkiem. Połowę tej linji obsadzi on swoimi ludźmi. — Czy znasz ruinę El Farr?
— Tak.
— Tam będzie ostatni jego posterunek.
— Ilu mężów trzeba mi będzie do tego?
— Tylko sześciu. Abu Mohammedowie postawią również tylu. Ilu wojowników masz tu w obozie?
— Może ich być ze czterystu.