Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Przez pustynię tom 2.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gniewasz się. Przebacz mi! Ser, sere men; bu kalmeta ta sjub takzir nakem — na mą głowę; aby tobie służyć, nie będę szczędzić niczego! Weź te grona i jedz, weź ten tytoń i pal.
— Dziękujemy ci — odparł Ali Bej, który bądź co bądź przyzwyczajony był do spożywania czystych rzeczy. — Jedliśmy przed wyruszeniem w drogę i nie możemy opóźniać powrotu do Szejk Adi.
Podniósł się, a ja uczyniłem to samo. Dowódca odprowadził nas do ścieżki i przyrzekł obowiązek swój spełnić jak najściślej. Następnie odjechaliśmy tą samą drogą, którą przybyliśmy tutaj.

KONIEC