— Effendi, wiem, że jesteś sławnym emirem, aczkolwiek nazwiska wasze są tak krótkie, jak klinga niewieściego sztyletu. Wyszedłeś w świat, by nikomu nieznany i niepoznany spełniać wielkie czyny, a kiedyś wnuki naszych dzieci opowiadać będą o twem bohaterstwie. Hadżi Halef jest twoim wezyrem, a życie jego należy do ciebie; weszliście obaj w nasze namioty, aby nam sprawić wielki zaszczyt. Kochamy ciebie i jego — to też złączamy nasze głosy, aby go uczynić synem naszego szczepu. Pomówię z jego żoną, a gdy ona zechce przy nim zostać, podrę kontrakt. Halef jest bowiem walecznym wojownikiem, bo zabił Abu-Zeifa, złodzieja i rozbójnika. Teraz pozwól, że przygotujemy ucztę, aby uświęcić nasz triumf, aby się radować spowodu zgonu naszego wroga i rozpocząć w poważny sposób narady. Jesteś naszym przyjacielem i bratem, jakkolwiek wyznajesz inną wiarę, niż my. Sallam, effendi!
Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/239
Wygląd
Ta strona została skorygowana.