Strona:Karol May - Przez pustynię tom 1.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wzięty do niewoli. Odstawiono go do Aden[1] i mają go tam stracić. Teraz będą zmuszeni wypuścić go na wolność wzamian za ciebie.
— Może się mylisz. Nie należę do Ingljów. Zostawią mię w twych rękach, a zabiją twego brata.
— Wówczas i ty zginiesz. Umiesz pisać, wystosujesz więc list do nich, a ja każę go doręczyć. Jeśli dobrze list napiszesz, to wydobędą cię z niewoli, jeśli źle napiszesz, to sam się zgubisz. Namyśl się dobrze nad listem; masz jeszcze wiele dni czasu.
— Ile dni?
— Spodziewamy się burzy; by zyskać na czasie, będziemy się starali jechać dniem i nocą. Gdy wiatry będą nam sprzyjały, dojedziemy za cztery dni do Dżiddy. Stamtąd aż w okolicę Zahny, gdzie ukryję moją barkę, jest również tyle drogi, co stąd do Dżiddy. Masz więc cały tydzień na to, aby się zastanowić nad listem; odeślę go dopiero z Zahny.
— Napiszę list.
— Przyrzekasz mi, ze nie będziesz się starał umknąć?
— Tego nie mogę ci przyrzec.
Przez chwilę przyglądał mi się uważnie, a potem rzekł:
— Allah akbar, Bóg jest wielki, nie wiedziałem, że i wśród chrześcijan są ludzie uczciwi. A więc — chcesz uciec?
— Skorzystam z każdej sposobności, która mi się nadarzy.
— Nie będziemy uprawiali szermierki; mógłbyś mnie jeszcze zabić, a potem skoczyć do wody i ratować się pływaniem. Czy umiesz pływać?
— Tak.
— Pomyśl, że w tej wodzie jest wiele ryb, które cię pożrą!
— Wiem.
— Każę ciebie czujnie strzec. Ten Arab nie odstąpi ciebie na krok. Obraziłeś go; będzie cię więc miał na oku, póki nie będziesz wolny lub nie umrzesz.

— A co stanie się w obu wypadkach z moim służącym?

  1. Miejscowość położona na szlaku Bab-el-Mandeh.