Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Przez dzikie Gran Chaco.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rio San Rafael. Północna część, od Rio San Rafael począwszy, do Matto Grosso, jak również południowa, od Yuquirenda aż do La Sabana, prowadziła przez znane przeważnie i częściowo zamieszkałe okolice i mogła być pozostawiona innym inżynierom. Dr. Bergman zarezerwował dla siebie część środkową która należy do okolic najniebezpieczniejszych na całej kuli ziemskiej. Tutaj zamierzał wypróbować swój genjalny wynalazek, którym zadziwił cały świat przed, kilki miesiącami, i dzięki któremu zjednał sobie względy jednego z największych bogaczy Ameryki Północnej.
W ratuszu była obecna tylko jedna z głównych osób, dla których urządzono zabawę. Inne osoby nie zjawiły się, rzekomo dlatego, aby się poraz ostatni należycie wyspać i wypocząć przed uciążliwym wymarszem w pustynne okolice; w rzeczywistości pragnęły one uniknąć burzliwych scen i momentów, któremi w owych krajach bardzo często kończą się publiczne uroczystości. Zjawił się tylko Mr. James Bopkins, człek łysy, o ostrym nosie, ozdobiony żółtawą, w zielony odcień wpadającą kozią bródką. Był on zastępcą południowo-amerykańskiego towarzystwa kolejowego, w którego służbie stał doktor Bergman. Bopkins miał pracować dla rzeczonego towarzystwa, był jednak w tajemnicy z pewnych względów zaciekłym wrogiem naczelnika ekspedycji. Teraz oparł się o t. zw. bufet, zasunąwszy szary cylinder głęboko na kark i spoglądał przez cwikier w złotej obwódce na zgiełkowy i ruchliwy tłum. Ręce trzymał głęboko schowane w kieszeniach spodni, o ile nie był zmuszony pić szklankę wódki z jakimś dostojnym dżentelmanem. Zresztą tego rodzaju przymus nie był mu wcale niemiły. Wprawdzie wraz z upływem czasu stawiał coraz bardziej zastraszające wymagania swemu żołądkowi, ale tutaj trzeba było przecież zastąpić towarzystwo,