Strona:Karol May - Przez dziki Kurdystan Cz.1.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W owych czasach byli potężni i wpływowi, a siedziby ich metropolitów rozsiane były po całym azjatyckim kontynencie, od wybrzeży morza Kaspijskiego aż do jezior chińskich, od najbardziej na północ wysuniętych granic Scytji aż do najbardziej na południe sięgającego krańca hinduskiego półwyspu. Oni to byli doradcami Mahometa i jego następcami, a oddźwięki chrześcijańskie w Koranie pochodzą przeważnie z ich ksiąg i nauk. Ale z upadkiem kalifów runęła też ich potęga i to z raptowną szybkością. Ich wewnętrznej duchownej konstytucji brakło tej boskiej czystości, która jedynie daje moc nieprzezwyciężonego oporu. Już pod panowaniem Kassana, syna Arguna, a wnuka sławnego zdobywcy Bagdadu, Hulaku Chana, rozpoczęły się ich prześladowania. Potem runął na nich niemiłosiernie wielki Tamerlan. Prześladował ich z nienasyconą wściekłością, burzył ich kościoły, a od miecza jego ginęli wszyscy, którzy nie zdołali umknąć w niedostępne góry Kurdystanu. Prawnukowie tych uciekinierów żyją dziś jeszcze w miejscowościach, które można porównać z twierdzami. Oni, te szczątki potężnego assyryjskiego narodu, widzą teraz nad sobą ciągle miecz Turków, albo sztylet Kurdów, a w ostatnich czasach musieli znieść okropności, przy których opowiadaniu włosy stają na głowie. Częściowo ponoszą winę tego owi zamorscy misjonarze, którzy nadają swoim szkołom i modlitewniom pozory twierdz i budzą tem nieufność tamecznych władców. Tem i podobnemi innemi niewłaściwościami wyrządzili oni zarówno swojej sprawie, jakoteż jej zwolennikom wielką szkodę.
Przewidując, że w mej podróży do Amadijah zajadę także do miejscowości, zamieszkałych przez tych chrześcijan chaldejskich, miałem już powód dostateczny do namysłu nad owym listem, który tak żywo ilustruje ich przeszłość. Ongiś ministrowie i doradcy książąt i kalifów, są oni dzisiaj, o ile nie stoją pod osłoną i wpływem innych, tak bezsilni na wewnątrz i zewnątrz, że ludzie, jak osławiony Beder Chan Bej i sprzymierzeniec jego Abd el Summit Bej, mogli sobie pośród nich urządzać najstraszliwsze rzezie, nie napotykając na najmniejszy choćby opór. A jednak zamieszkany przez nich teren dawał im możność najskuteczniejszej obrony.
O ileż mężniej stosunkowo zachowali się Dżezidzi!

79