Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dlaczego mieliby wątpić o prawdziwości naszych słów?
— Zdarzało mi się często, że właśnie takie życzliwe ostrzeżenia przyjmowano z nieufnością. Czy możemy dostarczyć dowodów, jeżeli takich zażądają?
— Właściwie, dowodów nie mamy. Ale jeśli ktoś się odważy powiedzieć mi w oczy, że mi nie wierzy, wtedy oświetlę jego ciemny rozum promieniami mojego kurbacza. Chodź, ruszamy w drogę! Chcę jak najprędzej przekonać się, czy rzeczywiście karwan-i-Piszkhidmet baszi obozuje w khanie. — — —





127