Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy w Kairze, — odrzekłem. — Obawiam się tylko, że będziesz nudził się w Siut, gdzie nie masz żadnego zajęcia.
— Żadnego zajęcia? Nudzić się? Nie sądź tak! Wszak mam być twym obrońcą, a to da mi dość zajęcia. Ani na krok nie wolno mi ciebie odstąpić; tak kazał mi mój pan, Murad Nassyr.
— Ach! Więc i mieszkać chcesz ze mną?
— Naturalnie! Gdzie zamieszkałeś?
— W pałacu baszy. Nie wiem tylko, czy cię tam zechcą dość chętnie przyjąć.
— Czy wątpisz o tem? Prawda, ty jesteś, niestety, niewiernym i nie wiesz, że Islam nakazuje swoim wyznawcom jak największą gościnność. Oprócz tego jestem największym bohaterem mojego szczepu, słynnym człowiekiem, którego nawet sam wicekról przyjąłby chętnie w swym domu. Powiem memu gospodarzowi i przyjacielowi, że muszę ich opuścić i sprowadzić się do pałacu.
— Ach! Masz przyjaciela ze sobą?
— Tak, poznałem go na okręcie.

11