Strona:Karol May - Pantera Południa.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wał oszczep w to miejsce, w które najłatwiej zranić można bawołu: tam, gdzie się kończy grzywa.
Ponieważ zwierz sie obrócił, cel zmienił położenie i oszczep utkwił w miejscu zupełnie dla bawołu nieznamiennem. Ranny zwierz, parskając gorącą parą, idącą mu z nozdrzy, znowu pochylił łeb, uzbrojony w parę ostrych, straszliwych rogów, i przebił niemi brzuch konia. Koń zachwiał się, padł na ziemię z rozprutym brzuchem z którego wypłynęły wnętrzności.
Indjaninowi udało się zeskoczyć z konia w chwili, gdy zwierzę padało na ziemię. Nie miał innej broni prócz łuku i sztyletu; w okamgnieniu sięgnął do kołczana i napiął łuk; wyrzucona strzała trafiła bawołu prosto w oko. Indjanin dał w ten sposób dowód niezwykłej przytomności umysłu. Lecz bawół drugie oko posiadał jeszcze nieuszkodzone. Ryknął przeraźliwie, znieruchomiał na chwilę, poczem schylił łeb do uderzenia, które z pewnością byłoby śmiertelne. Nagle padł obok Indjanina strzał. Bawół zwiesił łeb na bok; przez jego olbrzymie cielsko przebiegł potężny wstrząs Zwalił się naprzód na przednie kolana, późnej na tylne, wreszcie padł na ziemię śmiertelnie rażony; kula przeszła mu przez drugie oko aż do mózgu. —
Gdy Bawole Czoło zauważył, jak nieszczęśliwie zapowiada się wynik walki, zeskoczył ze stromego urwiska i wypalił. Apacz odwrócił się, chcąc zobaczyć, kto strzelił; Bawole Czoło ładował już napowrót, zgodnie ze zwyczajem strzeleckim.
— Czy bratu memu smakuje bardziej mięso bawołu od mięsa bawolicy? — zapytał ze spokojem. — Czy brat mój woli zabijać bawołu w lesie, aniżeli na otwartej

51