Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  43  —

— To player[1] i nic więcej.
— Co to jest player?
— Człowiek, który wszędzie się włóczy i wykonywa tańce niedźwiedzie i bawole.
— Uff! Blade twarze to szczególni ludzie. Czerwoni są za dumni na to, ażeby tańczyć dla obcych. A jak się nazywa?
— Kattapattamattafattarattagattalattasza.
— Uff, uff, uff! Będę musiał często słyszeć to imię, zanim zdołam je zapamiętać. Czemu ten dobry biały, który mię ocalił, nie mówi z nami?
— Bo nicby nie słyszał!
— Czy on głuchy?
— Zupełnie.
— Ubolewam nad tem, bo on nie usłyszy podziękowania, które mu Apanaczka chce złożyć. Czy ma skwaw i dzieci?
— Ma dwanaście skwaw, bo każdy player musi mieć dwanaście żon i dwa razy po dwudziestu synów i córek, a wszyscy głusi.
— Uff, uff! W takim razie z żonami i dziećmi mówi tylko znakami?
— Tak.
— Zapewne ma dziesięć razy po dziesięć i więcej różnych znaków! Jak je pamięta? To widocznie bardzo odważny człowiek, skoro jako głuchy puszcza się w lasy dzikie i ostępy, bo tu grożą niebezpieczeństwa dwa razy większe, jeśli trzeba się zdać tylko na oczy.

Czy Dick Hammerdull, mówiąc o mej głuchocie, uczynił to dla jakiegoś określonego zamiaru, czy też przyszło mu to na język, jak jego zwykłe wyrażenie „to wszystko jedno“, tego nie mogłem dociec. Naraz zaszedł wypadek, który zadał kłam jego twierdzeniom. Pomimo odgłosu kroków naszych koni wydało mi się, że usłyszałem tętent. Zatrzymałem się sam i pocichu poleciłem grubasowi Apanaczce, żeby przystanęli.

  1. Aktor.