Strona:Karol May - Old Surehand 04.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  340  —

równą swemu zacnemu sprzymierzeńcowi, ale z czasem zdołał on ją opanować, gdyż przewyższał ją jako żeglarz uczony. Musiała więc zadowolnić się niższą rangą żaglomistrza. Gniew swój z powodu tej, jak mówiła, degradacyi, wylewała na podwładnych, dla których była potworem. Na pokładzie miała nieograniczoną władzę, a kto się ośmielił zlekceważyć jej rozkaz, tego zabijano i rzucano do morza. Ludzie musieli to znosić, bo stanąwszy poza prawem, nie mogli u żadnej władzy znaleźć ochrony, ani pomocy.
Niebawem zaczęto nazwę „L’ horrible’a“ wymawiać ze strachem, a jego dowódzca znany był jako „czarny kapitan“. Nie należy sądzić, jakoby on z „miss admiral“ żył w zgodzie. Przeciwnie panowała między nimi otwarta wojna i żadne nie czuło się pewnem swego życia. Najzuchwalszym czynem „czarnego kapitana“ było to, że raz zapuścił się do portu nowojorskiego pod fałszywą flagą i z papierami okrętu, który przedtem ograbił i zatopił. Podczas walki z załogą tego okrętu odniósł „czarny kapitan“ rany i przybył do Nowego Jorku, by się tam leczyć. Jeśli to był jego czyn najzuchwalszy, to „miss admiral“ wypłatała mu nie mniejszego figla. Kiedy on leżał złożony chorobą, uciekła mu z okrętem i ze wszystkimi pieniądzmi. Planowała ona już dawno coś takiego, coby ją uwolniło od niego. Lecz nie powiodło się jej tak, jak się spodziewała. Umiała kierować okrętem, lecz nie posiadała sztuczek, potrzebnych korsarzowi do wyśliźgnięcia się chociażby najuporczywszej pogoni. Pewnego dnia wytropił ją okręt wojenny i zahaczył. Zawrzała rozpaczliwa walka, w której wszystko, co żyło na pokładzie, wyrznięto bez miłosierdzia lub wywieszano na rejach. Zdołało ujść tylko kiku ludzi, którzy znajdowali się chwilowo na lądzie.
Zwycięzcy szukali oczywiście „czarnego kapitana“, lecz nie znalazłszy go, sądzili, że jest między zabitymi, a nie ma odznaki, po której możnaby go poznać. Podczas przeszukiwania kajut znaleziono kobietę, która