Strona:Karol May - Old Surehand 04.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  428  —

mi, że „Swallow“ ma przewagę nad „L’ horrible’m“. Podnieście sir, kotwice i jazda!
— Nie tak skwapliwie, kolego! Zbyt wielki pośpiech gorszy czasem od powolności. Przedewszystkiem muszę tu załatwić kilka spraw.
— Spraw? Mój Boże, któżby myślał o jakichś tam sprawach w takiem położeniu! Musimy zaraz ruszyć na morze.
— Nie, ja muszę w tej chwili wysiąść na ląd, ażeby wedle instrukcyi spełnić swoje zadanie. Nadto nie mam podostatkiem żywności, wody i amunicyi. Trzeba się postarać o parowiec, któryby mię wyholował z portu pod przypływ. Ile armat ma „L’ horrible“?
— Ośm po obu bokach, dwie na tyle i jedną do obracania na przodzie.
— To w bitwie będzie ode mnie silniejszy. Forster!
Ay, sir! — odrzekł, przystępując bliżej sternik, któremu nie uszło ani jedno słowo z całej rozmowy.
— Ja idę zgłosić się na lądzie i postaram się, żeby dostawiono wszystko aż na bulwar. Poślijcie tam kogoś na holownik. Ma widocznie czas, niech więc za godzinę podpłynie przed nas. Dłużej nie zabawię.
Well, sir!
— Nie przychodzi wam na myśl jeszcze jaka sprawa?
— Nie, kapitanie. Wiem dobrze, że sami o wszystkiem pamiętacie!
Parker chciał znowu zwrócić się do Jennera, kiedy jeden z jego ludzi oznajmił:
— Łódź pod burtem, sir!
— Jaka?
— Cywilni, ośm osób, a między nimi Indyanin, jak się zdaje.
Porucznik podszedł na krawędź, spojrzał na dół i zapytał:
— Co tam, ludzie?
Poprosiłem w imieniu nas wszystkich, żeby nam pozwolono wejść na pokład. Znalazłszy się na statku, wyjaśniłem porucznikowi naszą sprawę. Jakkolwiek