Strona:Karol May - Old Surehand 04.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  382  —

prawo, czy na lewo. Nie miałem przy sobie ani kompasu, ani liny. Grubas i Cienkosz holowali mnie tak, że nie starałem się ani trochę zważać na kierunek. Potem sadziła ze mną ta bestya tak, że wzrok i słuch postradałem. Co ja mogę wiedzieć o waszej wodzie? Dajcie mi spokój!
— Hihihi — śmiał się Bill Potter, który nadszedł w tej chwili. — Ten wielki człowiek jeździ po preryi i nie wie, gdzie był! Teraz będziemy musieli iść jego tropem, zanim znajdziemy ślady Indyan. Czy to nie śmieszne, he?
— Czy zamkniesz dziób, ty kreaturko maleńka? — huknął nań sternik, dotknięty tą obelgą. — Kiedy stoję na pokładzie dobrego okrętu, to znam kierunek, w którym płynę, ale na sawannie i do tego na grzbiecie cholerycznego bydlęcia tak jest źle człowiekowi, że z bolu serca nie pamięta o rozumie. Jeśli tęsknisz za czerwonymi, to sam ich sobie poszukaj!
— Ja sądzę, że nie potrzeba szukać tropu ani sternika, ani Indyan — przerwał Firegun tę zabawną kłótnię. — Młodzi Ogellallajowie wyjechali w wojennym zapale naprzeciwko starszych wojowników, znaleźli ich trupy i pragną teraz zemsty. Wyszukali sobie pewnie bezpieczne obozowisko i zawlekli tam pojmanych. Tam będą wypytywali o hide-spot, lecz Hammerdull i Holbers zginą raczej, a nie zdradzą nas. Indyanom więc niełatwo będzie znaleźć naszą kryjówkę, ale ich zbiegli towarzysze musieli się z nimi połączyć, a że znają okolicę tej kryjówki, przeto postanowią na nas napaść i to rychło, ażeby zbiegły sternik nie mógł nas ostrzec. Z tego powodu pewnie już są w drodze, wystarczy więc, jeśli na nich zaczekamy. Niech zatem straż wróci na swoje miejsce. My będziemy w pogotowiu. Precz z ogniskiem! Tylko smolaki mogą się palić w jaskini. Ja popatrzę do jeńców.
— Ja pójdę ze stryjem — rzekł Wallerstein. — Mnie najbardziej zależy na tem, żeby się upewnić, czy jeszcze są.