Strona:Karol May - Old Surehand 04.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  374  —

uszedł jeden z ludzi, który mu doniesie, że zbliżają się czerwoni wojownicy. Ja znam lepszą drogę do jego kryjówki.
— Niech biały człowiek powie, jaką zna lepszą drogę! — rzekł młody wódz.
— Woda, która wpływa do jego wigwamu, nie zostaje w nim pewnie, lecz odpływa. Ja znalazłem to miejsce i zaprowadzę tam teraz młodego wodza, żeby zobaczył, czy można się tam dostać także po ziemi. Trzeba o to spytać jeńców!
Radę jego przyjęto z powszechnem uznaniem. Krąg Indyan rozdzielił się, a dowódca przystąpił do Pitta Holbersa i Dicka Hammerdulla, którzy leżeli w pobliżu związani i zakneblowani.
Słyszeli oni każde słowo. Domysł wrogiego trapera, że Firegun będzie przygotowany na napad uważali za trafny, lecz nie wiedzieli nic o drugiem wejściu do hide-spot.
Kryjówkę Fireguna tworzyła jaskinia, powstała z natury we wnętrzu wapiennej góry. Dojście do niej wyżłobił potok, który w głębi jaskini rzucał się w ciemną otchłań wnętrza góry i znikał tam zdaniem myśliwców. Firegun odkrył sam tę jaskinię i urządził ją na kryjówkę, a o jej właściwościach mówił zawsze zaledwie tyle, że tylko do wodospadu można po niej chodzić.
Pojmanym wyjęto z ust kneble, potem zaprowadzono ich w obręb koła, gdzie biały traper rozpoczął przesłuchanie:
— Jesteście ludźmi Sama Fireguna?
Hammerdull nie spojrzał nań nawet, lecz zwrócił się do przyjaciela:
— Cóż, Picie Holbersie, ty stary szopie, czy będziemy odpowiadali temu zdrajcy i drabowi?
— Hm, jeśli sądzisz, Dicku, że to nam nie zaszkodzi, ani wstydu nie przyniesie, to wpakuj mu parę słów w uszy!
— Czy mu wpakuję, czy nie, to wszystko jedno, ale mógłby naprawdę pomyśleć, że ze strachu przed