Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chodzi karawana niewolnic, i wie może nawet, gdzie zatrzymała się teraz.
— To nie może być! A nawet gdyby wiedział, w jakiż sposób mógłby nam zaszkodzić?
— Na to pytanie nie jestem w stanie dać ci odpowiedzi. Tyle wiem, że ten pies zabiera się do wszystkiego całkiem inaczej, niż my.
— Trudno chyba przypuścić, żeby ze swoimi trzema towarzyszami mógł rzucić się na naszą eskortę, złożoną z piećdziesięciu ludzi. To już byłoby śmieszne!
— Bezwątpienia. Przypuśćmy jednak, że pójdzie potajemnie za karawaną. Zauważy wkrótce, że celem jej drogi jest Ras Rausi. Jeśli potem pojedzie szybko naprzód, przeprawi się do Dżiddy i zawiadomi tamtejszych konsulów chrześcijańskich, że się zbliżacie, to synowi twemu odbiorą niewolnice, a on sam chyba w ucieczce znajdzie ratunek.
— Do wszystkich djabłów, przyznaję ci słuszność! Muszę ostrzec syna, gdyż po tym giaurze można się wszystkiego spodziewać, a w tym wypadku za jednym

28