Strona:Karol May - Król naftowy V.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie da się zahukać. Ale naraz padł strzał z mroków lasu, z miejsca gdzie stały wspomniane dwa głazy, i kula zerwała mu pióro z głowy. Narazie stracił jedynie piórko, za chwilę mógł stracić głowę. Nie podejrzewał, że to tylko dwaj ludzie grożą z ciemności. Sądził, że musi ich być bardzo wielu, skoro tak wyzywająco występują. Wydał okrzyk zgrozy i odskoczył od ogniska. Pozostali Nijorowie poszli za jego przykładem — rejterował również szybko.
— Dzięki Bogu! — szepnął Old Shatterhand do wodza Apaczów. — Zwyciężyliśmy. To Sam Hawkens krzyknął. Jest tam również Hobble-Frank! Trzymaj wodza w postrachu. Nóż jest mi potrzebny; chcę uwolnić towarzyszów.
Opuścił wodza, w którego Winnetou natychmiast wycelował lufę strzelby, i obrócił się ku towarzyszom, aby uwolnić ich z więzów. Uwijał się z nadzwyczajną szybkością; Indjanie nie mieli czasu sprzeciwić się tej procedurze. Wszystko, co odebrali białym, sprowadzili byli nadół i złożyli koło ogniska; między innemi także broń. Białym więc teraz wystarczyło się tylko nachylić, aby odzyskać noże i strzelby. Stali już wolni i uzbrojeni, nim jeszcze minęły dwie minuty od początku niebezpiecznej sceny.
— Teraz na koń i za mną do lasu! — rozkazał Old Shatterhand.
Wziął konie, swego i Apacza, za uzdę, podczas gdy Winnetou podniósł wodza Nijorów i znikł

17