Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Winnetou opowie na miejscu, nie wcześniej.
Oddział ruszył. Ślad tych, co poprzedniego dnia jechali tędy, był tylko miejscami wyraźny; na gruncie kamienistym mogło go odkryć tylko oko tak przenikliwe, jak Apacza. Wreszcie ujrzano wąwóz, prowadzący do jeziora. Winnetou zatrzymał się i rzekł:
— Tym wąskim wąwozem trzeba jechać, aby dotrzeć do Gloomy-water. Winnetou dowiedział się, co się tu wczoraj rozegrało. — I, wskazując na wierzchołek góry, dodał: — Tam na górze obozowało siedmiu wywiadowców Nawajów. Ósmy był ten samotny jeździec, którego ślad wczoraj odkryliśmy. Jechał za białymi i, skoro znaleźli się nad jeziorem, sprowadził swoich siedmiu towarzyszów, aby białych schwytać w niewolę.
— Czy im się powiodło? — zapytał Hawkens.
— Tak, zaskoczyli białych. Ale tymczasem nadeszło trzydziestu Nijorów i zaczaiło się za drzewami. Moi bracia mogą jeszcze wyraźnie rozpoznać ich ślady. Czekali na powrót Nawajów i jeńców znad jeziora, poczem pojechali za nimi, aby na nich napaść.
— Czemu zwlekali? Teren jest jakby stworzony do napadu.
— Winnetou zastanawiał się nad tem, ale nie znalazł odpowiedzi. Może później dowiemy

83