Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jest w porządku, wszystko! Zbadaj pan naftę, sir!
— Już zbadałem.
— No, i...
— Jest to najpiękniejsza, najczystsza nafta na świecie! Skąd się bierze? Czy jezioro ma dopływ?
— Nie. Musi tutaj być jakieś źródło podziemne, a może nawet dwa: jedno źródło wody, drugie — nafty. Widzi pan, że należy tylko czerpać i wlewać do beczek.
Rollins był nieprzytomny z zachwytu, atoli Baumgarten, trzeźwiejszy, podjął ostatnie słowa Grinleya:
— Tak, trzeba tylko czerpać. Ale skoro już wszystko będzie wyczerpane? Kiedy i jak nastąpi wówczas przypływ nafty?
— Oczywiście szybko, tak szybko, że nie będzie przerwy w pracy!
— Nie twierdziłbym tego bez uprzedniego zbadania. Wszak tylko tyle może dopłynąć, ile odpływa. A teraz obejrzyjno pan ten znikomy odpływ, który był naszym drogowskazem. Przypuszczam, że woda nie unosi stąd więcej nafty, niż litr na godzinę. To jest plon, cały plon, jakiego możemy oczekiwać.
— Tak pan myśli? Nie więcej? Nie więcej, niż litr na godzinę? — zapytał bankier rozpaczliwie.

40