Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

prawowitym właścicielem Gloomy-water, i żaden Indjanin nie będzie mógł pana wypędzić.
— Słusznie, sir. A jeśli czerwonoskórzy nie będą się liczyli z temi prawami?
— Należy ich zmusić. Oczywiście, zwerbujecie ludzi, którzy umieją się obchodzić z nożami i strzelbami. To ugłaska lndjan. Zresztą, może pan być pewny, że przedsiębiorstwo niebawem przyciągnie białą ludność, która zdoła nietylko oprzeć się najściu czerwonych, ale także wypędzić ich z tego całego kraju. Postawcie tylko swoje maszyny! Wszak wiecie, że maszyna jest nieubłaganym prześladowcą Indjan.
Miał słuszność. Gdziekolwiek ukazuje się biały i sprowadza maszyny o żelaznych rękach i nogach, tam czerwony musi ustąpić. Tak chce los nieubłagany.
Maszyna jest niepokonaną przeciwnością, aliści nie tak okrutną, jak broń, jak woda ognista, jak ospa i inne choroby, których ofiarami stali się, są i będą jeszcze pozostali nieliczni Indjanie, znikający z powierzchni ziemi, podobnie jak bizuny tak doszczętnie wytępione ze stepów, że dzisiaj tylko pojedyncze, rzadkie okazy oglądać można w ogrodach zoologicznych. — — —



45