Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pan obcesowo tak przychylnie dla nas usposobionego człowieka!
Grinley chciał właściwie ofuknąć go należycie, ale rozmyślił się i powiedział:
— Jeśli ja byłem grubjański wobec niego, pan jesteś taki wobec mnie; to się nawzajem znosi. Ten drab, uciekający przed śladami, jest tchórzem.
— Przecież, kiedy zagroził mu pan nożem, nie okazał się bynajmniej tchórzem; przeciwnie, to pan musiał ustąpić.
— Nie hańba. Djabeł niech się spokojnie przygląda, jak dwakroć po sześć kul patrzy mu w pierś! Ale dosyć o tem; jedziemy dalej!
Buttler i Poller zachowywali się podczas tej przykrej sceny zupełnie spokojnie, jednak znać było po nich, że cały jej przebieg niemało ich złościł. Rzucali, podobnie jak król naftowy, badawcze spojrzenia na Rollinsa i Baumgartena, usiłując wyczytać z ich min, jakie wrażenie wywarły przestrogi kurjera.
Nastrój był zupełnie zmieniony; milczano. Każdy był zajęty własnemi myślami. Słońce się skryło. Wyszukano dogodnemiejsce na biwak.Nie trzeba było starać się o zdobycie pożywienia, gdyż król naftowy zaopatrzył się dostatecznie w pueblu. Jedli w milczeniu i, dopiero kiedy się zupełnie ściemniło, odezwał się pierwszy Baumgarten:

13