Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dla nich — wpaść w nasze ręce bez krwi przelewu!
Wybrał najpewniejszych i najsilniejszych wojowników i wyruszył. Księżyc unosił się nad doliną; blady matowy blask nie przenikał przez korony drzew. Oddział czerwonych przemknął między konarami, aby ostrożnie i bezdźwięcznie wdrapać się na górę. — — —



139