Strona:Karol May - Król naftowy IV.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ków i topór nic więcej. Dwie beczki były rozbite; zabrano szczapy, gdyż stanowiły świetny materjał palny, który mógł się przydać w miejscach pozbawionych drzewa.
Następnie Winnetou i Old Shatterhand poszli zbadać miejsce, gdzie obozowali Nijorowie. Towarzystwo, oczekując ich powrotu, rozłożyło się na trawie. Utworzyły się liczne grupy. Ale wszystkich zajmował jeden i ten sam temat: przeżycia ostatnich kilku dni, czyny Old Shatterhanda i Winnetou.
Zwłaszcza Hobble-Frank prawił o nich wiele. Siedział wraz z niemieckimi wychodźcami i opowiadał właściwą sobie drastyczną gwarą kilka zdarzeń ze współżycia z Old Shatterhandem i Winnetou. Kantor przysłuchiwał się z wielką uwagą i wykorzystał pauzę w opowiadaniu Franka, aby zauważyć:
— Oto właśnie, czego mi trzeba! Takie czyny chcę pokazać na scenie! Ale natrafiam na trudność, do której przezwyciężenia może się pan przyczynić, panie Hobble-Frank.
— Jaka trudność? Ja właśnie lubię trudności. Zadanie łatwe — ani mnie grzeje, ani ziębi. Ale trudne, żądające wysiłku, — oto, co zawsze było moją namiętnością. A więc zwracaj się pan do mnie, panie kantorze emeriticus! Jaką trudność ma pan na myśli?

108