Strona:Karol May - Król naftowy II.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Sprytnie postąpił! Jednak, wszakże bracia są zazwyczaj do siebie podobni?
— Jesteśmy braćmi przyrodnimi, nie z jednej matki.
— Czy wie pan, gdzie brat teraz przebywa?
— Nie. Kiedyśmy się rozstali, ja udałem się na południe, aby założyć towarzystwo finderów, on zaś nie był zdecydowany, jaką drogę obrać. Kto wie, gdzie się jeszcze spotkamy, jeśli się wogóle w tem życiu — — — do kroćset piorunów, siedzi tam właśnie!
W tej chwili bowiem podjechali do wrót i ujrzeli trzech gentlemanów, siedzących przed domem. Buttler odrazu poznał króla nafty i, zdumiony, osadził konia. Spojrzenie Grinleya padło w tej samej chwili na wrota. On również poznał natychmiast brata. Był jednak na tyle przytomny, że położył rękę na ustach, na znak milczenia.
— Tak, to on, — dodał Buttler. — Czy widział pan ten ruch ręki? Nie powinienem go poznać.
Zeskoczyli z koni, puścili je i zbliżyli się do kamieni w tej samej chwili, kiedy obaj Fornerzy wyszli z domu, aby poczęstować gości chlebem i mięsem. Nowi przybysze ukłonili się i zapytali, czy mogą usiąść. Oczywiście, gospodarze ich przyjęli i, nie zapytawszy nawet o na-

63