Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nell! zawołał zdumiony Buttler. — Celuje pan w kąt!
— Rozumie się odpowiedział spokojnie Sam.
— Ale dlaczego?
— Dopiero teraz poznałem swoją strzelbę.
— Jakto?
— Strzelba posiada własną wolę i własne humory. Kiedy celuję w papier na górze pośrodku, kula trafia na dole w kąt. A więc skoro wyceluję w kąt, kula przebije papier.
— Obłęd!
— Chyba obłęd flinty. Uważajcie!
— Opuścił kurek i kula przebiła — — dokładnie środek celu.
— Widzicie więc, że miałem słuszność — roześmiał się Sam. — Wygrałem! Dawaj pan sto dolarów, Mr. Buttler!
Stawka nie była jeszcze wyłożona. Buttler się ociągał; wolałby odmówić zapłaty. Ale wpadł na pomysł, który mu się wydał zbawiennym.
Wyciągnął pieniądze a kieszeni, wręczył Samowi i rzekł:
— Czy poprzestajemy?
— Jak pan sobie życzy.
— A może jeszcze raz?
— Zgoda.
— Ale nie sto, lecz dwieście!

39