Strona:Karol May - Król naftowy I.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A tak, tak, — roześmiał się Sam. — Odgadł pan, sir, i ma mi pan w tem pomóc, o ile się nie mylę.
— Pomóc? Czy uważa pan zastępcę komendanta, oficera armji Stanów Zjednoczonych, za takiego wesołka, jakim sam jesteś?
Sam, nie odpowiadając, znowu parsknął chichotem, następnie z zimną krwią przysunął krzesło i usiadł. Oficer już miał wybuchnąć gniewem, gdy Hawkens powściągnął go uprzejmem zapytaniem:
— Może słyszał pan o znanym Leaf of trefoil, kapitanie?
— Trójlistek? O jakim trójlistku mowa?
— O trzech myśliwych, o ile się nie mylę.
— Tak, znam ten trójlistek. Składa się z Dicka Stone, Willa Parkera i Sama Hawkensa, o którym mi opowiadano, że — —
— Pięknie, sir, pięknie! — przerwał westman. — A więc słyszał pan o tych trzech. Cieszy mnie, bardzo mnie cieszy! Wkrótce już dogadamy się do naszego wesołego przedstawienia i dowiemy również, kto jest pajacem. Czy wie pan, że Sam Hawkens podczas ostatniej wojny był scoutem?
— Tak, scoutem generała Granta. Dzięki wielkim zasługom, przemyślności wrodzonej i odwadze dobił się rangi kapitana. Ale co to ma wspólnego z panem?

120