Strona:Karol May - Kianglu czyli Chińscy rozbójnicy.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   29   —

mogły fruwać w powietrzu! A może ten gatunek wygląda inaczej, niż ten, który przyzwyczailiśmy się nazywać niedźwiedziami. Ja bo znam tylko niedźwiedzie białe, szare, brunatne i czarne, ale latających nie widziałem nigdy. Hej, panie Charley, pan jesteś przecież uczonym naturalistą naszej wyprawy, powiedz mi pan, co to za dziwo?
— Pteropus ursinus — odrzekłem z powagą.
— Perotus purgilus! Co to jest? Po jakiemu się to nazywa? Język mi się na tem połamie, zanim zrozumiem.
— A więc powiem panu wyraźniej, jest to nietoperz.
— Nietoperz? Hm, to dowcipne, żeby z nietoperza robić niedźwiedzia. Jakiejże wielkości bywa ten olbrzym?
— Ma osiem do dziewięciu cali długości, z rozpostartemi zaś skrzydłami do trzech stóp szerokości. Żyje przeważnie na wierzchołkach palm wachlarzowych i należy do tych nielicznych rękoskrzydłych, które śpią w nocy, a w dzień szukają pożywienia.
— Ponieważ ja czynię to samo, więc pewnie też należę do tych paroqes purgatus, czy jak ich tam pan nazywa. Z tem wszystkiem wolę trzymać się kóz, świń i żółwi. Chociaż polowanie na kozy to dziecinna zabawka, nieprawdaż, panie Charley?