Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zmusić do milczenia głos sumienia? Chwytają się najprostszego, a najbardziej zawodnego środka: przeczą poprostu istnieniu Boga. Gdyby nie było Boga, nie byłoby również prawa i sądu, nieprawości i sumienia, oskarżenia i kary. Ludzie, niezadowoleni z życia, zrzucają winę na Boga, przecząc równocześnie Jego istnieniu. A wszak, przecząc istnieniu Boga z powodu Jego wrzekomej niesprawiedliwości, nie eliminujesz Go ze swego świata, przeciwnie, stwierdzasz tylko ponad wszelką wątpliwość fakt Jego istnienia.
Nastąpiła chwila zupełnej ciszy. Po pauzie starzec rzekł półgłosem:
— Coś powiedział, effendi? Wyrwałem... zatruty owoc z rąk ojca, który mi go dać nie chciał... Wyrwałem... A więc przemocą postawiłem na swojem... Nie, tego mi nikt jeszcze nie powiedział... Potem przychodzą godziny samooskarżenia... myśli dręczące sumienie!... Z lęku przed sobą samym zrzucamy wszystko na barki Boga... ze strachu przeczymy jego istnieniu i równocześnie potwierdzamy

67