Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 3.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

o nim przez całe życie. Korzystając więc z pobytu w Bagdadzie, chcemy odwiedzić te miejsca.
— Zły okres — powiadasz? Jakież to były przeżycia? Chcesz mi je opowiedzieć?
Ledwie dopowiedział pytania, wtrącił Halef:
— Nie kieruj tej prośby do mego effendi, lecz do mnie! Nie lubi wypuszczać z ust sznura słów, a kiedy go zmusisz do tego, odgryza sznur i połyka go, co szkodzi bardzo jego zdrowiu. Natomiast mnie uszczęśliwił Allah sznurem o wielkiej trwałości, więc zwykłem gadać tak długo, aż nic nie pozostanie do powiedzenia. Dlatego gotów jestem udzielić ci żądanych informacyj. Mam nadzieję, że nikt nie będzie nic miał przeciw temu.
Wypowiadając słowo „nikt“, kogo miał na myśli, jeśli nie mnie? Znałem pasję gadulstwa małego Hadżiego; zwykle mu pozwalałem mówić, chyba że chodziło o rzeczową, zwięzłą relację, której wołałem sam udzielić.

163