Strona:Karol May - Kara Ben Nemzi 2.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Gdybyście nam nie zabrali prochu i nabojów, zginęlibyście teraz. Przysięgam wam jednak na Hussana i Husseina, że czeluście piekieł stoją przed wami otworem!
Halef nie mógł utrzymać języka za zębami i odparł:
— Śmiać mi się chce z twoich słów. Gdybyście nawet mieli tysiące centnarów prochu, i tego byłoby za mało. Sądzisz, że tylko wy umiecie strzelać? My też mamy broń palną!
— Czy potrafi giaur lub przeklęty syn Sunny celnie strzelać? — zapytał szyderczo Ojciec Korzeni. — Niezadługo synowie wasi i córki wasze staną się sierotami, a wasze żony wdowami. Niechaj Allah przeklnie was i cały wasz ród!
Hanneh wdową, Kara ben Halef sierotą, a jedno i drugie przeklęte przez Allaha! Oburzyło to małego Hadżiego do tego stopnia, że ryknął nieludzkim głosem:
— Milcz! Twój pysk zieje głupstwa-

63